FORTUNA

Android aplikacja

Ruch i ŁKS - dwie wielkie marki, dwóch beniaminków i gwarancja widowiska

Już 2. kolejka Ekstraklasy przynosi starcie beniaminków. Kto pamięta boje Ruchu Chorzów z ŁKS jeszcze na poziomie Fortuna 1 Ligi, ten wie, że dziś możemy spodziewać się zaciętego, ale otwartego spotkania, być może nawet gradu goli.

Dwa miesiące temu oba zasłużone dla polskiej piłki kluby świętowały należny im powrót do elity. Należy, bo to dwie marki, których nieobecność na poziomie Ekstraklasy pozostawiała pewien niedosyt. Ruch na powrót do elity czekał naprawdę długo, bo aż sześć lat. Kiedy wracał, robił to w imponującym stylu awansując rok po roku z trzecioligowego odmętu. ŁKS przeżywał jeszcze większe turbulencje niż 14-krotny mistrz Polski, bo na dobrą sprawę w ogóle przestał istnieć, a jego stadion zrównano z ziemią. Dziś łodzianie, którzy mają na koncie dwa mistrzostwa Polski, nie dość że grają na jednym z nowocześniejszych obiektów piłkarskich w kraju, to jeszcze dokonali niebywałej rzeczy notując w jednym sezonie awanse aż trzech swoich seniorskich zespołów – do Ekstraklasy, do II i IV ligi.

Zostawmy jednak tę bolesną historię obu klubów. Skupiając się na teraźniejszości możemy być niemal pewni świetnego widowiska. Wystarczy przypomnieć sobie wydarzenia z zeszłego sezonu. W Łodzi ŁKS wygrał 2:0, w rewanżu padł remis 3:3 i był to jeden z najciekawszych meczów całych rozgrywek Fortuna 1 Ligi. Nie obyło się bez kontrowersji, ale one w najmniejszym stopniu każą nam pamiętać o tamtej konfrontacji. Istotą sprawy był fantastyczny, otwarty mecz z licznymi akcjami po obu stronach, aż sześcioma golami, a wszystko to na oczach wypełnionych do ostatniego miejsca trybun w Gliwicach.

Mecz Ruchu z ŁKS jest jedynym piątkowym w 2. kolejce, więc siłą rzeczy zapowiada się jako wielkie wydarzenie. Tak chorzowianie, jak i zresztą ich dzisiejszy rywal na inaugurację nie zdobyli punktu. W Lubinie Ruch prowadził nawet po golu samobójczym, ale dwa trafienia gospodarzy w ostatnich 20 minutach pozbawiły podopiecznych trenera Jarosława Skrobacza jakiejkolwiek zdobyczy. Chorzowianie zagrali w składzie dość podobnym do tego, który wywalczył awans. Fundamentalną zmianą była obecność w środku pola niezwykle doświadczonego w skali całej Ekstraklasy Filipa Starzyńskiego. 32-letni pomocnik wrócił do Chorzowa właśnie z Zagłębia, to on razem z innymi starszymi kolegami – np. Maciejem Sadlokiem – ma wspomóc młodzież w misji, jaką jest utrzymanie w Ekstraklasie. Szansę w rezerwy dostało trzech innych pozyskanych graczy, czyli Juliusz Letniowski (Widzew Łódź), Dominik Steczyk (niemiecki Hallescher) i Szymon Szymański (Skra Częstochowa). Reszta to dobrze znani fanom Niebieskich gracze, wśród nich m.in. 19-letni Tomasz Wójtowicz. Tak w Lubinie, jak i w piątek w Gliwicach nie zobaczymy jeszcze ikony chorzowskiej drużyny Tomasza Foszmańczyka, który w wiosennym meczu obu zespołów dał Ruchowi remis strzelając z rzutu karnego w 100 minucie. Co ciekawe z tamtego meczu więcej zmian zaszło w łódzkim zespole, zabraknie bowiem Macieja Dąbrowskiego i Milana Spremo, a także Michała Trąbki, Nelsona Balongo i wspomnianego już Kowalczyka.

Trener Skrobacz nie zwykł rozdrapywać rany, toteż nie traktuje porażki w Lubinie jako początek kłopotów beniaminka na poziomie elity. W pomeczowych wypowiedziach mówi raczej o tym, by podnieść głowy i grać zupełnie na luzie, a nie jak w Lubinie, gdzie presja spętała nogi niektórym piłkarzom. Zmiany w składzie? Być może takie nastąpią. Z powodów ambicjonalnych niewykluczone, że miejsce w jedenastce znajdzie Letniowski, który jako widzewiak (jest tylko wypożyczony) zawsze traktuje mecze z lokalnym rywalem jako wielkie wydarzenie. Warto też wspomnieć, że do ŁKS przyszedł tego lata jego młodszy brat – Jakub. W tym jednak wypadku trudno spodziewać się, by znalazł miejsce w wyjściowym ustawieniu drużyny trenera Kazimierza Moskala.

W Łodzi w ostatnim tygodniu mniej mówiło się o przegranej w Warszawie z Legią 0:3 na rozpoczęcie sezonu. Do tego meczu jeszcze wrócimy, ale tematem nr 1 był i jest transfer do duńskiego Broendby Kopenhaga 19-letniej gwiazdy ŁKS i młodzieżowej reprezentacji Polski Mateusza Kowalczyka. Pomocnik nie chce podpisać z łódzkim klubem nowego kontraktu, obecny kończy się za rok. W tej sytuacji klub chce zarobić milion euro, jaki gotowi są zapłacić Duńczycy. Inaczej ma się sytuacja z rówieśnikiem Kowalczyka, jego kolegą z reprezentacji Aleksandrem Bobkiem. Ten przedłużył umowę, a na dodatek był najlepszym piłkarzem ŁKS w meczu z Legią. Choć przepuścił trzy gole, obronił rzut karny Josue oraz kilka sytuacji, w których legioniści powinni byli zdobyć kolejne bramki.

Przegrana w stolicy zapewne zmusi trenera Moskala do przeprowadzenia kilku zmian. Będą one miały miejsce głównie w formacji defensywnej. Na pierwszy mecz szkoleniowiec zdecydował się postawić na defensorów, którzy wywalczyli awans poza pozyskanym ze Stali Rzeszów Piotrem Głowackim. Nie zdało to egzaminu, niemal na pewno można spodziewać się debiutu Marcina Flisa (przyszedł ze Stali Mielec). Spośród graczy ofensywnych najbliżej jedenastki powinien być Maciej Śliwa.

Jeśli wierzyć annałom, oba zespoły grały ze sobą aż 130 razy. Trudno znaleźć wiele innych par, które miałyby przeciwko sobie aż tyle konfrontacji. 55 razy wygrywał Ruch, 44 razy – ŁKS. Nierozstrzygnięte zostały 32 mecze. Nie ma faworyta tego spotkania, choć bukmacherzy Fortuny więcej szans dają chorzowianom, chyba tylko z racji stojącej za nimi publiczności. Kursy w relacji 2,42 – 3,20 – 3,10 każą spodziewać się wszystkiego. Jeśli czegoś można być pewnym, to braku bezbramkowego wyniku. Na podstawie ostatnich starć obu drużyn można założyć, że padnie więcej niż dwa gole (kurs 1,70). Gdyby chcieć ocenić jakość poszczególnych piłkarzy, choćby ze względu na Hiszpanów w łódzkim zespole (Pirulo i Dani Ramirez), można wskazać łodzian jako potencjalnych wygranych. Najbardziej prawdopodobny jest jednak remis. Mój typ: 2:2.

Przypuszczalne skład Ruch: Bielecki – Michalski, Baranowski, Szywacz, Sadlok – Sikora – Długosz, Swędrowski, Starzyński, Wójtowicz – Szczepan.

Przypuszczalny skład ŁKS: Bobek – Dankowski, Marciniak, Flis, Tutyskinas – Hoti, Mokrzycki, Ramirez – Pirulo, Tejan, Szeliga (Śliwa).

Trwa wysyłanie kuponu...