Hiszpański dzień koronacji
Dziś oczy całego świata skierowane są na Wyspy Brytyjskie, gdzie odbędzie się ceremonia koronacji króla Karola III. Później oczy te zwrócą się na Hiszpanię, gdzie koronowane zostaną głowy piłkarzy Realu Madryt lub Osasuny Pampeluna jako zdobywcy Copa del Rey.
Naturalnym byłoby napisać teraz, że to właściwie pewne, iż trofeum odbiorą podopieczni Carlo Ancelottiego, ale futbol nie raz już widział starcia Dawida z Goliatem i niespodziewane ich rozstrzygnięcie. Na dobrą sprawę Osasuny nie powinno w tym miejscu być w ogóle, bo jakiekolwiek trofeum nie ma w swojej historii. Nadmieńmy, że będzie to 40. finał Copa del Rey Realu i dopiero drugi Osasuny.
By dotrzeć do finału, który odbędzie się w Sevilli, ekipa z Navarry musiała pokonać aż sześciu rywali, gdzie aż cztery rozstrzygnięcia zapadały albo po dogrywce, albo po serii rzutów karnych. W pobitym polu zostały dwa zespoły ze stolicy Andaluzji – Betis i Sevilla, a także Athletic Bilbao. Dla porównania Królewscy walczą dziś o swoje trzecie trofeum w tym sezonie po wywalczeniu Superpucharu Europy oraz Klubowego Mistrzostwa Świata. Stawia to sprawę dość jasno, ale pamiętajmy, że podświadomie Real będzie oszczędzał się na zbliżający się półfinał Ligi Mistrzów z Manchesterem City.
To dlatego cała Europa patrzy z uwagą na to spotkanie, zwłaszcza na niszczycielską – jak opisuje to hiszpańska prasa – siłę pierwszej linii. Zwana ona jest także nowym trójzębem galowym, a chodzi o Karima Benzemę, Viniciusa Jr i Rodrygo. Francuz ma na koncie 29 goli i cztery asysty, Vinicius - 22 gole i 17 asyst, a Rodrygo - 14 goli i 10 asyst. Razem - 65 trafień i 31 ostatnich podań. Nie bez powodu nawiązuje to pod względem skuteczności do pamiętnego tercetu tworzonego przez Benzemę, Garetha Bale’a i Cristiano Ronaldo.
Madrytczycy mają więc wszystkie argumenty, by wywalczyć 20. Copa del Rey. To także niewielka rekompensata za przegrany z Barceloną tytuł ligowy. Tym bardziej że w półfinale Królewscy wyeliminowali właśnie Katalończyków. I tak prawdziwy powód dobrego rozliczenia sezonu przyniesie dopiero Champions League. Dodajmy też, że Pucharu Hiszpanii Real nie widział w swojej gablocie od 2014 roku, jest więc o co się bić.
W zespole Królewskich zabraknie Ferlanda Mendy’ego, po przerwie powodowanej kontuzją wraca Luka Modrić, ale Chorwata należy spodziewać się raczej na ławce. Szkoleniowiec Osasuny Jagoba Arrasate nie wystawi Darko Brasanaca i Nacho Vidala. David Garcia i Jon Moncayola wracają na mecz sezonu. Dla ekipy z Pampeluny, która w środku tabeli czeka spokojnie na koniec sezonu, nie ma bowiem ważniejszego wydarzenia. Jeśli należy zwrócić uwagę na któregoś z graczy Osasuny, to na Chimy Avilę, który zdobył dziewięć goli w 21 ligowych meczach.
W Pucharze Króla to dopiero piąte spotkaniu obu drużyn. Cztery wcześniejsze wygrał Real. W ogóle to już ich 87. starcie, gdzie bilans jeszcze przez długo będzie korzystniejszy dla Królewskich: 54-19-13. W ostatnim ligowym spotkaniu, które odbyło się w lutym faworyt wygrał 2:0, choć obie drużyny oddały tyle samo strzałów na bramkę.
Statystycy dają dziś Realowi 70,1 proc. szans na wygraną. Według tych prognoz 20,1 proc. daje się na remis i rzuty karne, wygrana Osasuny szacowana jest na tylko 9,8 proc.
Mój typ: 2:0.