FORTUNA

Android aplikacja

Parma – Udinese. A gdyby tak zostać liderem?

Nie jest to hit Serie A, ale na pewno jedno z najciekawszych poniedziałkowych starć w Europie, która przygotowuje się do nowego sezonu Ligi Mistrzów. Ciekawość tego meczu sięga wielu polskich kibiców, którzy śledzą, jak były sztab szkoleniowy Legii Warszawa radzi sobie na włoskiej ziemi.

A radzi sobie dotąd całkiem nieźle, dziś może być pierwszy w jednej z najsilniejszych lig świata. Pogrążony w mizerii zespół Udinese okupował dotąd miejsce w dolnej części tabeli, przez 11 sezonów skutecznie bronił się przed spadkiem nie wyściubiając nosa poza 12. miejsce w tabeli. Próbowano różnych filozofii, za projekt brali się różnej trenerskiej maści szkoleniowcy, aż w końcu powierzono misje trenerom z Polski. Z Polski, bo tak można traktować Kostę Runjaicia, który zabawił u nas w kraju siedem lat prowadząc Pogoń Szczecin i Legię Warszawa. Za wsparcie wziął sobie Przemysława Małeckiego i tak oto duet znad Wisły postanowił tchnąć ducha w siermiężny piłkarsko zespół z Udine. Bo prawda jest taka, że przez ostatnie lata nie dało się oglądać Zebr bez bólu zębów. Był to zespół ukierunkowany na obronę, choć i ta pozostawiała wiele do życzenia, wartości ofensywnej nie prezentował praktycznie żadnej. Dość znamienna jest różnica goli na koniec kilku ostatnich sezonach. W krytycznych latach wynosiła ona -16, -15, -14, a zdarzyły się i rozgrywki, kiedy zespół zdobył 35 bramek, tracąc przy tym aż 60 (!).

Możecie Państwo wyobrazić sobie wrażenie, jakie duet z polski zrobił na kibicach, skoro otwarcie sezonu jest dla Udinese najbardziej spektakularne od lat, a może nawet w całej historii. W końcu klub ten z zaszczytów sięgał tylko po mistrzostwo Serie B, kiedy uzyskiwał awans, więc trzy wygrane i remis, dające miejsce w czołówce tabeli, są jak sen, który nie miał prawa się spełnić jeszcze kilka lat temu. Oczywiście można spierać się, czy poważnie należy traktować zdobycze punktowe na beniaminku z Como (1:0) lub czy wygrana w Coppa Italia z Avelino (4:0) nie była obowiązkiem, ale jeśli spojrzymy, że zupełnie bez punktów w starciu z ekipą Runjaicia zostało Lazio, a Bologna, czyli uczestnik Ligi Mistrzów, nie zdołał pokonać Zebr na własnym boisku, to start ligi nabiera innego znaczenia. Dziś kolejny sprawdzian, bardzo istotny z punktu widzenia obu zespołów. Kolejną wygraną Udinese przeniesie się na czoło tabeli jako samodzielny lider. Parma, występująca w roli beniaminka, może nieco odsapnąć po konfrontacjach z wielkimi tej ligi, a więc Fiorentiną, Milanem i Napoli. I choć wydawało się, że wszystkie trzy mecze podopieczni trenera Fabio Pecchii przegrają, to wynieśli zeń cztery punkty, a okazją do wielkiego świętowania była na pewno wygrana z mediolańczykami. A i wojna z Napoli nie musiała kończyć się porażką, patrząc na okoliczności spotkania. Mistrz Beniaminek wygrywał do 90 minuty 1:0 po golu Ange-Yoana Bonny’ego. Szkoleniowiec już do 73 minuty wykorzystał wszystkie zmiany, jedna była wymuszona kontuzją już na początku spotkania. Dwie minuty później japoński bramkarz Zion Suzuki dostał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Wobec braku manewru musiał go zastąpić zawodnik z pola i skończyło się sportową tragedią – w 92 minucie Romelu Lukaku, a w 96 minucie Frank Anguissa dali Napoli zwycięstwo. Łatwo wyobrazić sobie, z jakim niedosytem wracali z tego meczu gracze Parmy.

Starcie Parma – Udinese to jedna z najbardziej zaciętych rywalizacji w 4. kolejce Serie A. Bukmacherzy Fortuny ustalili na to spotkanie następujące kursy: 2,30 – 3,25 – 3,30. Nie ma więc zdecydowanego faworyta, za Parmą przemawia tak naprawdę własne boisko. Gospodarze zagrają z dwiema wymuszonymi zmianami, jedną dla nas bardzo przykrą, bo po meczu z Napoli na jednym z treningów więzadła krzyżowe w kolanie zerwał Mateusz Kowalski, były gracz Jagiellonii Białystok. Polak przeszedł już operację, wróci najwcześniej na wiosnę przyszłego roku. Na marginesie warto wspomnieć, że nie zagra także z powodu urazu Adrian Benedyczak, ale on nawet nie zainaugurował sezonu. Inną wymuszoną zmianą będzie ta w bramce – Suzukiego zastąpi Leandro Chichizola, 34-letni Argentyńczyk, który bronił dotąd w Pucharze Włoch (0:1 z Palermo). Do obrony powinien wejść Enrico Delprato za Emanuele Valeriego, którego zastąpił z powodu urazu w tracie rywalizacji z Napoli. Spodziewany jest też debiut w roli defensywnego pomocnika Belga Mandeli Keity (przyszedł z Royalu Antwerpia), co przesunie Simona Sohma nieco wyżej, właśnie na miejsce Kowalskiego.

Udinese może zaskoczyć zmianami w defensywnie i środku pola, ale nie powinno to nosić znamion jakichś fundamentalnych rewolucji. W tyłach przewidywany jest występ Thomasa Kristensena za Christiana Kabasele. Dalej miejsce mogą zyskać Martin Payero i Hassane Kamara kosztem Jordana Zemury i Sandiego Lovricia. Oznacza to, że Runjaić ciągle szuka optymalnych rozwiązań, odpowiada też na formę zawodników po przerwie reprezentacyjnej.

Mój typ: 1:2. Początek rozgrywek, ale i możliwości kadrowe Udinese stawiają ten zespół w lepszej sytuacji.

Przypuszczalny skład Parmy: Chichizola – Delprato, Balogh, Circati, Coulibaly – Mandela Keita, Bernabe – Man, Sohm, Mihaila – Bonny.

Przypuszczalny skład Udinese: Okoye – Kristensen, Bijol, Giannetti – Ehizibue, Karlstrom, Payero, Kamara – Thauvin, Brenner – Lucca.

Trwa wysyłanie kuponu...