FORTUNA

Android aplikacja

Monaco – PSG. Książęta sprawdzą się z królem Kylianem

Mistrzów Francji już we wtorek czeka wyjazdowa potyczka z Realem Sociedad w Lidze Mistrzów. Piątkowe starcie z Monaco w Ligue1 jest więc formą sprawdzianu dla PSG, a dla polskiego bramkarza Radosława Majeckiego okazją, by zbliżyć się reputacją do Marcina Bułki, uchodzącego nad Sekwaną za talent nie z tej Ziemi.

Majecki wyjechał z Legii do Monaco latem 2020 roku. Nie mając szans na grę, ponieważ do słupków w bramce „przyspawany” był Niemiec Alexander Nubel, musiał wyjechać na wypożyczenie do belgijskiego Cercle Brugge. Rozegrał tam 34 mecze, jak się okazało niezbędne, by być jakimkolwiek rytmie meczowym, bo wcześniej w Monaco zaliczył zaledwie dziesięć występów. Zresztą 44 spotkania po wyjeździe z Polski na przestrzeni trzech i pół sezonu to tyle, co kot napłakał. Rok 2024 być może będzie wreszcie przełomem dla 24-letniego już bramkarza, który zaliczył nawet jeden występ w reprezentacji Polski. Majecki wszedł do bramki na mecze Pucharu Francji, rozegrał trzy spotkania, spisywał się naprawdę dobrze i na tym koniec, bo jego zespół odpadł w 1/8 finału z Rouen po konkursie rzutów karnych. Wydawało się, że to nie zwiastuje nic dobrego, bo pewniakiem w rozgrywkach ligowych był na tej pozycji Szwajcar Philipp Kohn, jednak sensacyjnie dla wszystkich Polak dostał szansę występu w niedzielnym starciu z Lens (3:2). Na powrót do gry w Ligue1 czekał trzy lata! Mimo dwóch straconych goli nie popełnił błędu, co pozwala wierzyć, że i w piątek wystąpi przeciwko PSG.

Gdyby tak się stało, mecz na stadionie Ludwika II będzie sprawdzianem tak dla Majeckiego, jak i PSG, które po wygranej z Realem Sociedad w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów 2:0, szykuje się do wyjazdowego rewanżu. Być może będzie on tylko formalnością, ale należy założyć, że przeciwko Monaco paryżanie wyjdą w składzie zbliżonym do optymalnego. Trener Luis Enrique nie robi z tego większej tajemnicy, głośno komunikuje, że zespół wkracza właśnie w najlepszy okres w sezonie, kiedy obowiązuje zasada „wszystko albo nic”, a mecz z drużyną Majeckiego ma być początkiem największych wyzwań. Żeby nie popadać w nieuzasadnioną przesadę, nie będziemy komunikować, że starcie w Monaco będzie kluczowe dla losów tytułu mistrza Francji, bo to zwyczajnie nieprawda. Przewaga PSG nad drugim Brestem wynosi 11 punktów, nad Monaco właśnie 13 punktów, więc jakakolwiek wpadka nie będzie miała żadnego znaczenia. Jeśli w ogóle, to tylko psychologiczne, bo w minioną niedzielę faworyt po raz drugi w tym sezonie stracił punkty remisując u siebie z Rennes 1:1. Generalnie jednak nie ma powodów do narzekania, ponieważ od początku roku stołeczni mogą pochwalić się dziewięcioma zwycięstwami i dwoma remisami na wszystkich frontach w 2024 roku.

Jednak to nie postawa na boisku, a zakulisowy teatr związany z Kylianem Mbappe jest najgłośniej wybrzmiewającym wątkiem w najnowszych losach PSG. Jeszcze w poniedziałek prezydent Francji Emmanuel Macron gościł w Pałacu Elizejskim przywódców 28 krajów Unii Europejskiej i NATO, by ustalić strategiczną koncepcję dla przyszłości kontynentu i plan zatrzymania Rosji, a już nazajutrz w tym samym miejscu pałaszował kolację z największą gwiazdą francuskiej piłki, emirem Kataru i właścicielem PSG, by nie dopuścić do transferu zawodnika do Realu Madryt. Świat więc staje na głowie, widać jak na dłoni, że piłka nożna staje się tak samo ważna jak struktura bezpieczeństwa miejsca, w którym żyjemy, ale lepiej wróćmy do futbolu jako takiego.

W Monaco, gdzie przecież Mbappe stawiał pierwsze kroki w poważnym futbolu, zastanawiają się, czy lepiej grać u siebie, czy na wyjeździe. Przyczynkiem do tych rozważań są wyjazdowe wygrane z Niceą i Lens (po 3:2) i stracone punkty na własnym stadionie przeciwko Reims (1:3), Tuluzie (1:2) i Le Havre (1:1). W 2024 roku podopieczni Adiego Huttera u siebie nie wygrali, więc i w piątek mogą mieć spore problemy. Jest jednak jeden argument mocno za nimi przemawiający, otóż całkiem nieźle wiedzie im się przeciwko drużynom wysoko notowanym jak Lens czy wcześniej Nicea i Brest. PSG też doświadczył niepokoju z rąk Księstwa Monako, trzy ostatnie mecze na Stadionie Ludwika II wygrywali gospodarze…

Jak to wcześniej bywało. To element statystyki, który mocno niepokoi PSG. Może dlatego trener Enrique mówi, że w piątek szykuje się widowisko, jakiego francuska piłka klubowa dawno nie widziała. W ogólnym rozrachunku Monaco jest górą, co niektórym kibicom może wydać się dziwne, ale pamiętajmy, że paryżanie są dość młodą potęgą europejskiej piłki, wcześniej byli co najwyżej średniakiem. 48-27-35 jest wciąż korzystny dla Monaco, ostatnie dziesięć spotkań to równiutki bilans 4-2-4.

Monaco kadrowo. Aż sześciu piłkarzy nie może zagrać z powodu kontuzji. Reprezentant Szwajcarii Breel Embolo w tym sezonie jeszcze nie zagrał, Caio Henrique leczy się już od września. Krepin Diatta i Vanderson narzekają na urazy mięśniowe, Ismail Jakobs i Mohamed Camara mają dużo poważniejszy problem z kolanami. Za żółte kartki musi z kolei pauzować Denis Zakaria. Do jedenastki wraca Thilo Kehrer, zawieszony ostatnio za kartki. Jeśli trener Hutter wróci po trzech meczach do ustawienia z trzema obrońcami, reprezentant Niemiec zastąpi… Zakarię, który zwalnia miejsce w środku pola dla dalszych roszad w ustawieniu. Personalnie to jedyna zmiana, jakiej powinniśmy się spodziewać.

PSG kadrowo. Poza Presnelem Kimpembe narzekającym na ścięgno Achillesa, Sergio Rico, który ma kontuzję głowy, wszyscy mają być do dyspozycji. Nawet Milan Skriniar, pomimo jego kłopotów z kostką. Z bólem pleców zmaga się jeszcze Layvin Kurzawa, a na łydkę narzeka Marquinhos, ale nie są to aż tak poważne sprawy. Roszady mogą nastąpić w środku pola, uznane francuskie media przewidują, że na ławce usiądzie Ousmane Dembele i Vitinha, a wejdą Manuel Ugarte i Warren Zaire-Emery.

Prognoza: Padnie sporo goli, tego możemy być pewni. Monaco strzelało więcej niż 2,5 gola w 10 z 11 ostatnich meczów u siebie z PSG we wszystkich rozgrywkach. W sześciu z ostatnich siedmiu meczów ze wszystkimi przeciwnikami również w Ligue1 również padało więcej niż 2,5 gola. Ponieważ jednak PSG jest niepokonany od 18 meczów ligowych, wciąż ma fantastyczny potencjał, możemy spodziewać się zwycięstwa gości.

Mój typ: 2:3.

Przypuszczalny skład Monaco: Majecki – Kehrer, Maripan, Salisu – Singo, Fofana, Gołowin, Ouattara – Minamino – Balogun, Ben Yedder.

Przypuszczalny skład PSG: Donnarumma - Hakimi, Pereira, Beraldo, Hernandez – Ugarte, Ruiz, Zaire-Emery - Lee, Mbappe, Barcola.

Trwa wysyłanie kuponu...