Monaco – Benfica. Majecki zostanie liderem?
Tytułowe pytanie dotyczy tyleż postawy polskiego bramkarza Radosława Majeckiego, co szansy, jaka otworzyła się przed jego zespołem. Jeśli Liverpool przegra dziś z Realem Madryt, a Monaco pokona Benfikę, wicemistrzowie Francji będą liderem Ligi Mistrzów po pięciu kolejkach. Może to się wydarzyć nawet przy remisie The Reds, ale wtedy ekipa Majeckiego musiałaby wygrać różnicą trzech goli.
Mniejsza o to, który z tych scenariuszy się wydarzy. Prawda jest taka, że nikt o zdrowych zmysłach nie przypuszczał, że Monaco znajdzie się w tak komfortowej sytuacji na półmetku fazy ligowej. Wprawdzie kolejni rywale są naprawdę silni, bo poza Benfiką drużynę Majeckiego czekają jeszcze starcia z Arsenalem, Aston Villą i Interem, ale kto mógł zakładać, że w pierwszej kolejce z Księstwa Monako wyjedzie bez punktów wielka Barcelona z Robertem Lewandowskim. Później było już z górki i tak naprawdę można żałować remisu z Dinamem Zagrzeb (uratowane rzutem na taśmę 2:2), bo wtedy Monaco już teraz mogłoby się cieszyć z pozycji lidera.
W Ligue1 poza przełomem października i listopada Monaco idzie naprawdę dobrze. Dwie porażki poniesione w tym okresie wcale nie zrujnowały dokumentnie pozycji w tabeli zespołowi trenera Adiego Huttera, do prowadzącego PSG (któremu notabene w Lidze Mistrzów w ogóle nie idzie) tracą wprawdzie sześć punktów, ale na dystansie jest to jeszcze do odrobienia, bo w perspektywie są dwa bezpośrednie starcia między zainteresowanymi.
Przejdźmy do starcia z Benfiką. Atutem gospodarzy będzie z pewnością to, że są już niemal pewni pozostania w czołowej ósemce, co oznacza brak konieczności gry w fazie play off. A nawet, jeśli noga się powinie, Opta wyliczyła (to dane podawane w środę przez francuskie dzienniki), że 10 zdobytych punktów daje 95 proc. szans na miejsce powyżej 25., co daje właśnie możliwość gry w barażach. Ale lizbończycy są na fali. Choć w Lidze Mistrzów wygrali dwa mecze (z Crveną Zvezdą i Atletico), a dwa ostatnie przegrali (z Feyenoordem i Bayernem), to w lidze portugalskiej spisują się świetnie. Też była wpadka, i to na samym początku (z Famalicao), ale ostatnie tygodnie to pasmo sześciu zwycięstw, w tym to najsmaczniejsze przeciwko Porto (4:1). Nie przekłada się to jednak na tabelę, gdzie króluje Sporting, który po 11 meczach ma komplet punktów. Benfica jest trzecia ze stratą ośmiu punktów, ale jednym zaległym meczem.
Na potencjalnego bohatera spotkania typuje się kapitana Denisa Zakarię. Szwajcar gra w Monaco od półtora roku, po transferze z Juventusu rozwija się aż miło, mimo swoich 28 lat. Trzy gole i asysta w 12 spotkaniach to na defensywnego pomocnika całkiem niezły rezultat, tym bardziej że z trzech spotkań wykluczył go uraz przywodzicieli. Po blisko miesięcznej pauzie Zakaria wrócił na ostatni ligowy mecz ze Stade Brestois, który zakończył się wygraną Monaco 3:2. Co najważniejsze, Szwajcar ma wielkie zaufanie trenera, z którym spotkał się podczas wspólnej pracy w Borussii Moenchengladbach. Jak podkreślają francuskie media, piłkarz ten to nie tylko nieoceniony wkład boiskowy, ale również bardzo ważna postać we wprowadzaniu młodych graczy do zespołu.
Po stronie Benfiki wśród najważniejszych postaci wymienia się Angela Di Marię, który mimo 36 lat prezentuje się znakomicie. Ma osiem goli we wszystkich rozgrywkach, te najważniejsze dwa przeciwko Porto we wspomnianym już prestiżowym spotkaniu, którym żyje cała Portugalia. Widać, że po wielu sezonach w PSG Di Maria odnalazł swoje miejsce na ziemi i chyba prędko z Lizbony nie wyjedzie.
Oczywiście z punktu widzenia polskich kibiców patrzymy na to spotkanie przez pryzmat Radosława Majceckiego, który wrócił do bramki po kontuzji z początku sezonu i nie oddaje miejsca między słupkami. Ma już siedem spotkań na koncie, w których przepuścił siedem goli, w dwóch starciach zachował czyste konto. Jest jednym z pewniaków, można nawet zaryzykować tezę, że w tych rozgrywkach Ligi Mistrzów obok Roberta Lewandowskiego staje się jednym z najważniejszych polskich piłkarzy w tych rozgrywkach.
Zanosi się na ciekawy spektakl, w którym trudno cokolwiek prognozować. Będzie sporo goli, patrząc jak bezpośrednio grają oba zespoły. Górą będzie jednak Monaco.
Mój typ: 2:1.
Przypuszczalny skład Monaco: Majecki – Vanderson, Singo, Kehrer, Caio Henrique – Camara, Zakaria – Akliouche, Ben Seghir, Gołowin – Embolo.
Przypuszczalny skład Benfiki: Trubin – Bah, Otamendi, Araujo, Carreras – Aursnes, Luis, Kokcu – Di Maria, Pavlidis, Akturkoglu.