Manchester City – Tottenham. Guardiola w opałach
The Citizens z pięcioma punktami straty do rywala, z czterema porażkami z rzędu na koncie, w tym z Tottenhemem, z którym odpadł w Pucharze Ligi Angielskiej, to obraz niespotykany od lat. Czy to zwiastun kryzysu, a może już sam kryzys, który wpędzi zespół Pepa Guardioli na nieznane dotąd rafy.
Sobotni mecz nabiera zupełnie innego wymiaru, bo choć londyńczycy są w tabeli dopiero na 11. miejscu, przegrali w tym sezonie pięć spotkań ligowych, to jednak są w stanie wykorzystać słabość hegemona, który wyraźnie znalazł się pod kreską. Jeszcze jakiś czas temu, przy dość dużej dysproporcji w tabeli, nikt nie miały wątpliwości, kto będzie górą. A na pewno nie bukmacherzy Fortuny, którzy teraz dość powściągliwie ustalili następujące kursy: 1,48 – 5.10 – 5,70.
W City nie ma spokoju, paradoksalnie największy jest w pionie sportowym, gdzie trudno o lepszego strażaka niż trener Guardiola. W gabinetach wrze, a to w związku z wojną z organizatorem rozgrywek ligowych na temat ich sponsorów, ich pochodzenia, struktury i wkładu w dany klub. To największa sprawa w historii ligi i chcąc nie chcąc rzuca się cieniem na sprawy sportowe. Skupiając się tylko na wątkach piłkarskich, mimo kryzysu Guardiola zamierza wypełnić kadencję do końca, do 2027 roku, a więc jeszcze przez dwa i pół sezonu. To też rodzaj zobowiązania, bo Pep zobowiązał się w końcówce swojej pracy dostarczyć jeszcze więcej trofeów. Na razie wygląda to tak, że EFL Cup już nie zdobędzie, właśnie po przegranej z Tottenhamem 30 października (1:2), po nich były ligowe wpadki z Bournemouth i Brighton (1:2) i ta najdotkliwsza, w Lidze Mistrzów ze Sportingiem Lizbona 1:4. W Wi wielkiej tabeli LM podopieczni Guardioli zajmują 10. miejsce (bilans 2-1-1), co daje im na razie możliwość gry w play off o fazę pucharową.
Co ważne, do drużyny wracają wreszcie zawodnicy nieobecni, z których wcześniej Guardiola nie mógł skorzystać. Rodri, który zerwał więzadła krzyżowe, jeszcze długo nie zagra, ale jako zdobywca Złotej Piłki będzie paradował na Etihad. Z ważnych graczy, którzy mogliby wystąpić, ale dolegliwości są zbyt wielkie, nie zobaczymy Mateo Kovacicia, Ruben Dias i mniej istotnego Maxa Alleyne. Na szczęście dla Guardioli wracają powoli John Stones, Manuel Akanji, Nathan Ake, Phil Foden, Jack Grealish, Kevin De Bruyne, Jeremy Doku i Matheus Nunes. To wszystko spowoduje u Guardioli niemały ból głowy, jak to wszystko dobrze poskładać.
Ale i Tottenham nie przędzie najlepiej jak się da. Po prostu gra w kratkę. W Premier League pięć przegranych (z Newcastle, Arsenalem, Brighton, Crystal Palace i Ipswich. Do tego remis, co daje w sumie 17 straconych punktów. W Lidze Europy zaczęło się świetnie od trzech wygranych, aż 7 listopada przyszła przegrana z Galatasaray 2:3. W ELP Cup przed zwycięstwem z The Citizens była wygrana z Coventry, teraz Koguty czeka bój z Czerwonymi Diabłami. W Lidze Europy Tottenham jest siódmy, więc na razie ma awans do fazy pucharowej z bilansem 3-0-1.
Trener Ange Postecoglou ma kilka dylematów personalnych, największy z nich, zresztą mocno roztrząsany przez angielskie media, dotyczy Jamesa Meddisona. Zaraz po przyjściu z Leicester półtora roku temu (za 45 mln euro), był kluczową postacią, przekładało się to zresztą na liczby. Teraz ma trzy gole, cztery asysty w 15 meczach i od dwóch spotkań jest tylko rezerwowym na rzecz Pape Sarra, który wcale lepszych liczb nie ma. Cóż, zagadka szkoleniowca. Niewiadomych jest jednak więcej, wynikają one z zawieszeń i kontuzji. Rodrigo Bentancur został ukranat na komentarze pod adresem kolegi z zespołu Sona. Choć władze klubu wniosły apelacje, na razie nic to nie wniosło. Micky van de Ven, Richarlison i Wilson Odobert są nieobecni z poodów zdrowotnych. Cristian Romer z kolei świętuje narodziny córki.
W ostatniej dekadzie w meczach między tymi zespołami najrzadziej padał remis. 14 razy wygrywał Manchester, 10 razy Tottenham, trzykrotnie dzielono się punktami. Dodajmy przy okazji, ze pod wodzą Guardioli ManCity przegrał z Tottenhamem sześć meczów w Premier League i stracił 22 gole, a więc więcej niż przeciwko jakiemukolwiek innemu rywalowi. Na 160 wszystkich starć lepsze są Koguty: 64-34-62. Jak będzie dziś? Nie ma szans na piątą porażkę z rzędu The Citizens. To byłaby katastrofa i Pep w opałach.
Mój typ: 1:1.
Przypuszczalny skład Manchesteru City: Ederson - Walker, Stones, Akanji, Gvardiol - Lewis, Gundogan - Bernardo, Foden, Savinho – Haaland.
Przypuszczalny skład Tottenhamu: Vicario - Porro, Dragusin, Davies, Udogie - Kulusevski, Bissouma, Sarr - Johnson, Solanke, Son.