FORTUNA

Android aplikacja

Manchester City – Aston Villa. Snajperzy wystąp!

Nie dojdzie, niestety, do pojedynku najlepszego napastnika na Wyspach, czyli Erlinga Haalanda, z kandydatem na najlepszego napastnika w reprezentacji Anglii, czyli Olliego Watkinsa. Właśnie temat snajperów jest motywem przewodnim zapowiedzi kolejnych meczów w Premier League.

Wszystko przez mało dyplomatyczną uwagę Roya Keana, ikony Manchesteru United, który po bezbramkowym meczu Manchesteru City z Arsenalem powiedział w Sky Sports, że Haaland gra jak zawodnik czwartego poziomu rozgrywkowego. Ubódł tym strasznie nie tylko adresata tej wypowiedzi, ale także jego trenera Pepa Guardiolę. Na reakcję nie trzeba było długo czekać, Pep w swoim stylu odpowiedził, że „Erling jest najlepszy na świecie”. I jeden, i drugi mijają się z prawdą, bo w odniesieniu do stwierdzenia Guardioli, nie ma obiektywnej prawdy o napastnikach, kryterium nie jest nawet liczba strzelonych goli (Haaland w barwach The Citizens ma ich 81 w 85 meczach), bo przecież wiele zależy od tego, jak wartościowych ma partnerów w zespole. Myli się także Keane, bo choć przerysował znacznie swoją ocenę, to norweski snajper jest na pewno najlepszym w swoim fachu na Wyspach Brytyjskich, zwłaszcza po odejściu Harry’ego Kane’a z Tottenhamu do Bayernu Monachium. Teraz na pierwszy plan wśród angielskich graczy pierwszej linii wysuwa się Ollie Watkins z Aston Villi (16 goli w sezonie). W środę miało dojść do konfrontacji Haalanda z Watkinsem, ale kilka godzin temu dowiedzieliśmy się, że z powodu kontuzji - błahej, ale jednak dotkliwej w skutkach – do tej rywalizacji jednak nie dojdzie. Kończąc jednak wątek Haalanda i Keana, nie jest on pozbawiony osobistych ans, w końcu Irlandczyk miał z ojcem Norwega mocno na pieńku, do tego stopnia, że brutalnym wejściem zakończył mu karierę.

Skupmy się jednak na ostatnim mecz Manchesteru City, który rozczarował, głównie z powodu braku goli. Generalnie jednak było to dobre spotkanie, przede wszystkim pod względem taktycznym i strategicznym, co zaordynowali obaj szkoleniowcy. Guardiola uważa nawet, że było to wyjątkowe spotkanie, ale ta kolejna przesadna ocena jest w jego stylu. A sytuacja w tabeli jest taka, że do drugiego Arsenalu The Citizens tracą punkt, ale do prowadzącego Liverpoolu aż trzy. Więc o ile mecze w okolicach Świąt Wielkanocnych zazwyczaj rozstrzygały losy tytułu, tak teraz sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Aston Villa zamyka grupę czterech mocarzy, którzy mogą liczyć na Ligę Mistrzów, ale czuje na sobie oddech Tottenhamu, który ma jeden punkt mniej. I właśnie teraz przekonujemy się, jak istotne jest to środowe starcie na Etihad Stadium. Podopieczni Unaia Emery’ego wcale nie są w lepszej sytuacji od Manchesteru City, który łapie się dwóch frontów, drużyna z Birmingham ma w perspektywie kluczowy moment kampanii w Lidze Konferencji, gdzie w ćwierćfinale zmierzy się z Lille.

Symptomatyczne jest to, że choć Manchester City przegrywał w tym sezonie bardzo rzadko, to drużyną, która znalazła na niego sposób, była właśnie Aston Villa (także Arsenal i Wolverhampton). W grudniu na Villa Park gospodarze wygrali 1:0 po trafieniu Leona Baileya. Kilka dni wcześniej drużyna Emery’ego dostała łupnia w Warszawie od Legii… Gdyby Aston Villa wygrała jakimś cudem i teraz, odnotowałaby historyczny podwójny triumf nad The Citizens, co nie udało się od… od sezonu 1962/1963. Pytanie czy to możliwe przy dość jednostronnie prognozowanym spotkaniu. Typy bukmacherów Fortuny to: 1,27 – 6,20 – 10,50.

Jak to wcześniej bywało. Ich 126 meczów to aż 60 wygranych MC, 33 remisy i 33 zwycięstwa Aston Villi. Gdyby odliczyć mecz z grudnia oraz wyjazdowe zwycięstwo Villi z 2013 roku, bilans jest druzgocąco korzystny dla faworyta środowego starcia. The Citizens wygrali 17 z 18 ostatnich meczów u siebie z Aston Villą w Premier League, wyjątkiem był rok 2007 i zwycięstwo ekipy z Birmingham 2:0.

Manchester City kadrowo. Już w meczu z Arsenalem niedostępni byli Ederson i Kyle Walker, obu nie zobaczymy także w środę. W gronie nieobecnych jest również Nathan Ake, który odczuwa skutki starcia z londyńczykami. Pamiętajmy, że Guardiola myśli tyleż o mistrzostwie Anglii i dopisaniu sobie trzech punktów po meczu z Aston Villą, co o Lidze Mistrzów, gdzie we wtorek jego zespół zmierzy się na wyjeździe z Realem Madryt. Jeszcze w weekend czeka Obywateli starcie w Londynie z Crystal Palace. Rico Lewis wejdzie w blok obronny za Ake. Spodziewane jest wejście Jeremy’ego Doku i Jacka Grealisha, ale musiałoby to odbyć się kosztem Bernardo Silvy i Phila Fodena.

Aston Villa kadrowo. Nieobecność Watkinsa może być najbardziej dotkliwą dla Aston Villi w tym meczu. Zastąpi go w ataku 20-letni Kolumbijczyk, Jhon Duran, zdobywca dwóch goli i asysty w tym sezonie. Ma on jednak niewiele minut w Premier League – zaledwie 132, znacznie częściej grał w Lidze Konferencji. Kontuzjowani są także Matty Cash, co jest konsekwencją urazu, którego doznał na zgrupowaniu reprezentacji Polski, Tyron Mings, Boubacar Kamara i Emiliano Buendia. Pod znakiem zapytania stoi występ Jacoba Ramseya. Z kolei John McGinn w meczu z Tottenhamem zobaczył czerwoną kartkę. Zapowiada się także na jedną zmianę podyktowaną formą – Lucas Digne za Alexa Moreno na lewej obronie.

Prognoza. Aston Villa nie umie grać z mistrzami Anglii. Jak wyliczyli statystycy, wygrała tylko raz w 30 wyjazdowych próbach przeciwko rywalom noszącym koronę (1-6-23), było to 15 lat temu przeciwko Manchesterowi United. Ci sami statystycy podnoszą, że kiedy liga angielska gra w środę, Manchester City z reguły wygrywa. Było tak 27 razy na 29 ostatnich meczów (27-1-1). Niezależnie od wszystkiego Aston Villa bez Watkinsa jest jak bezzębny rekin.

Mój typ: 3:0.

Przypuszczalny skład Manchesteru City: Ortega - Lewis, Dias, Akanji, Gvardiol - Rodri, Kovacić - Doku, De Bruyne, Grealish – Haaland.

Przypuszczalny skład Aston Villi: Martinez - Konsa, Carlos, Torres, Digne - Bailey, Luiz, Tielemans, Rogers - Diaby, Duran.

Trwa wysyłanie kuponu...