Liverpool – Manchester City. Komu piękny koniec?
Drugie mistrzostwo Liverpoolu za kadencji Kloppa byłoby z pewnością wielką sprawą, ale chyba nie aż tak wielką jak tytuł, po który sięgnął z zespołem w 2020 roku po trzech dekadach wyczekiwania. To właśnie ten sukces był powodem dla którego klub z Anfield piłkarsko zmartwychwstał. Uwierzył, że możliwa jest dominacja nie tylko na Wyspach, ale także w Europie. Nie ma więc przesady w tym, by postawić Kloppa w jednym szeregu takich tuzów jak Bob Paisley czy Bill Shankly.
Dzisiejszy mecz okrzyknięty jest wydarzeniem sezonu w Premier League, a być może nawet w całej Europie, bojem o prymat na Wyspach, a paradoks tej sytuacji polega na tym, że nawet jedna z tych drużyn nie zajmuje pierwszego miejsca. Na teraz jest ono przywilejem Arsenalu, który wygrał w sobotę z Brentford i ma punkt przewagi nad Liverpoolem i dwa nad Manchesterem City. Choć wiadomo, że to chwilowa sytuacja, bo Kanonierzy mają jeden mecz więcej, to jednak przypomina o starej kolarskiej prawdzie, że na finiszu najlepiej atakuje się tam, gdzie dwóch bije się o zwycięstwo. Być może zbyt pochopnie, ale można odnieść wrażenie, że londyńczycy nie liczą się w tej rozgrywce, a tytuł przypadnie bohaterem dzisiejszego starcia na Anfield.
Spotkanie umysłów, tęgich umysłów – w ten sposób nazywana jest ta rywalizacja. Być może niesprawiedliwie, zrzucając w cień samych piłkarzy, ale rzeczywiście jest coś w tym, że Klopp i Guardiola są symbolami epoki, myślicielami piłkarskimi, którzy przejdą do historii jako stratedzy najwyższych lotów. Do dziś wspominane jest pierwsze ich starcie zanim jeszcze zaczęli sięgać po trofea w Anglii. The Reds prowadzili już 4:1, rywale doprowadzili do stanu 4:3 i byli o włos od remisu. Mecz ten naznaczył ich wieloletnią wspaniałą rywalizację, która stała się dla Brytyjczyków tym, czym przez lata były boje Manchesteru United i Arsenalu, a personalnie między Alexem Fergusonem i Arsene Wengerem. Dodajmy, że ich wzajemna rywalizacja – wracamy do Kloppa i Guardioli – rozpoczęła się już w Niemczech, kiedy o mistrzostwo Bayern Monachium bił się z Borussią Dortmund. Wyspiarscy statystycy policzyli, że w czterech sezonach między 2018 a 2022 rokiem, trenerzy ci stworzyli potwory, którzy doprowadzili do niemal remisowego bilansu obu ekip – 358 do 357 punktów na korzyść The Citizens.
Co dziś okaże się skuteczniejsze? Czy „gegenpresssing” Kloppa, czy atak pozycyjny Guardioli. Jak powiedział jeden z ekspertów, dzisiejszy mecz będzie zawierał elementy, których obaj szkoleniowcy nauczyli się od siebie przez lata, ale także stare rutyny, którym obaj hołdują. Pewnie nie znajdzie się kibic piłki nożnej, którego nie zainteresuje to spotkanie, to wprost lektura obowiązkowa, zwłaszcza że jedna z ostatnich z udziałem tych BOHATERÓW. Więc warto napisać to wielkimi literami, bo będzie to MECZ wielkimi literami pisany.
Mój typ: obie strzelą i +2,5 bramki [1.70]