Holandia – Węgry. Bitwa o ćwierćfinał
Pośród wszystkich meczów najwyższej dywizji Ligi Narodów ten jest chyba najciekawszy, bo może zdecydować o awansie którejś z drużyn do ćwierćfinału. Może, ale nie musi, ponieważ remis odroczy werdykt do ostatniej kolejki.
Zrekonstruujmy zdarzenia
Oba zespoły mają po pięć punktów, w pierwszym ich bezpośrednim meczu padł remis 1:1, więc rewanż powinien rozstrzygnąć o losach awansu lub gry w barażach o utrzymanie. Jeśli wygrają dziś Holendrzy, niespodzianki już nie będzie. Jeśli padnie remis, z punktu widzenia gospodarzy nie może on być wyższy niż 1:1, bo wówczas będzie liczyć się różnica goli we wszystkich spotkaniach. Na razie lepszą mają Pomarańczowi, którzy w ostatniej kolejce wybierają się na wyjazd do Bośni i Hercegowiny. Jeśli jednak Węgrzy zremisują 2:2 i wyżej lub wygrają, w ostatniej kolejce powinni zapunktować również z Niemcami i wtedy dopiero zacznie się liczenie na całego. Jak więc widać, wariantów jest wiele, a stawka boju w Amsterdamie niebagatelna.
Forma Węgrów i ich dotychczasowe osiągnięcia
Węgrzy wprawdzie przegrali pierwszy mecz tych rozgrywek z Niemcami aż 0:5, to jednak w trzech kolejnych spotkaniach nie zeszli z boiska pokonani. Warto tu wspomnieć, że premierową edycję Ligi Narodów Madziarzy zaczynali w dywizji C, więc ich postęp jest zaskakująco szybki. Choć na mundialu nie gościli od blisko 40 lat, wystąpili w trzech ostatnich turniejach mistrzostw Europy, a w 2016 roku osiągnęli nawet fazę 1/8 finału. Czy to wystarczający mandat, by dziś godnie pojedynkować się z Holandią, z którą Węgry nie wygrały od 1984 roku, kiedy to dla Pomarańczowych grała jeszcze cudowna trójka Ruud Gullit, Marco van Basten i Frank Rijkaard? W sumie oba zespoły grały przeciwko sobie 19 razy, a ten ostatni remis z Budapesztu poprzedziło dziewięć kolejnych przegranych Węgier z bilansem goli 9-38 (!). Sam Robin van Persie nazbierał w tych starciach aż sześć trafień. Ogólny bilans obu ekip to 5-3-11 na korzyść Holandii oczywiście.
Problemy kadrowe Holandii
Trener Ronald Koeman ma przed meczem sporo problemów kadrowych, zwłaszcza w formacji obronnej. Dziś nie zagrają Micky van de Ven, Nathan Ake, Lutsharel Geertruida i Ian Maatsen. Wraca za to Jurrien Timber. Nie wiadomo co z Frenkie de Jongiem, który w ostatnim meczu Barcelony z Realem Sociedad znów zszedł z boiska, ale uraz nie jest ponoć aż tak dotkliwy. Jeśli zagra, jego partnerami będą Ryan Gravenberch i Tijjani Reijnders. Najczęściej wybrzmiewające pytanie dotyczy Wouta Weghorsta. Bo choć jest to holenderski superezerwowy, o czym przekonali się Polacy podczas ostatniego Euro, to jednak biorąc pod uwagę specyfikę wysokiej obrony rywala mógłby przydać się już od pierwszych minut.
Sytuacja Węgrów
Prowadzący Węgrów od sześciu lat Marco Rossi ma już za sobą 70 meczów w tej roli, zapracował na średnią punktową 1,69 (bilans 34-16-20). Dziś ma trudne zadanie, bo nie jest gotowy do gry jeden z weteranów Attila Fiola, doświadczony obrońca z 61 występami w kadrze. Zastąpi go Marton Dardai. Liderem jest oczywiście kapitan Dominik Szoboszlai, dla którego będzie to jubileuszowy 50. występ w kadrze.
Taktyka i przewidywania
Bądźmy szczerzy – Holendrzy najbardziej obawiają się taktyki, jaką mogą przeciwstawić goście. Nie będzie ona wyrafinowana, ale polegająca na niskiej obronie i próbie kontrataków, ale zespoły grające odważnie, w dodatku występujące w roli faworyta, szczerze tego nie znoszą.
Mój typ: 1:1.