FORTUNA

Android aplikacja

Athletic - Barcelona. Baskowie na fali, co tam się odwali?

Athletic Bilbao rozbił Atletico Madryt w półfinale Pucharu Króla, utrzymując się na tej samej fali Baskowie chcą złoić skórę Barcelonie. Tak z powodów prestiżowych, jak i wobec realnej szansy, by dogonić jeszcze Katalończyków w tabeli, a może nawet zdobyć wicemistrzostwo Hiszpanii.

Jeśli przyjąć, że losy tytułu są już rozstrzygnięte, bo mało prawdopodobne jest, by ktokolwiek skutecznie dogonił Real Madryt, równie ciekawa może być batalia o drugie miejsce. Ścisła czołówka LaLiga ograniczyła się w sposób naturalny do pięciu drużyn, między piątym a szóstym miejscem jest siedem punktów różnicy, należy więc założyć, że zajmujący je Betis Sewilla na Ligę Mistrzów nie ma już szans. To tylko jeden z dowodów, dlaczego starcie Athletiku z Barceloną jest tak ważne dla układu sił. Baskowie są mocno rozochoceni tym, czego dokonali w środku tygodnia. Wygrali na Metropolitano pierwszy mecz półfinału Pucharu Króla z Atletico 1:0, a w rewanżu u siebie rozbili rywala aż 3:0. Barcelona zaś odzyskała właściwy rytm, ale musi dzielić swoją uwagę na dwa fronty, ponieważ już za kilkanaście dni czeka ją rewanż z Napoli w 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Mówisz Athletic – Barcelona, myślisz Ernesto Valverde. Obecny trener Athletiku przez dwa i pół sezonu prowadził Katalończyków, wprawdzie po nim, a jeszcze przed przyjściem Xaviego było trzech innych trenerów, ale to szkoleniowiec mocno zapamiętany na Camp Nou, bowiem od ery Pepa Guardioli był tym, który najdłużej prowadził Blaugranę. 60-latek nie tylko tkwił na ławce Barcy, ale także realnie ubogacił jej gablotę z trofeami dokładając dwa mistrzostwa Hiszpanii, Puchar Króla i Superpuchar. Nic więc dziwnego, że kiedy był wolny, a Athletiku nie szło, Baskowie po raz kolejny sięgnęli po tego szkoleniowca. I był to wybór ze wszech miar słuszny, bo z niewybitnym przecież zespołem zaczął aspirować do hiszpańskiej czołówki, od początku sezonu 2022/2023 notuje bilans 40-17-21 ze średnią 1,76 punktu na mecz. Na razie jednak nie znalazł sposobu ani na Barcelonę, ani na Real, przynajmniej na poziomie ligowym, ale jest punkt zaczepienia i to z całkiem niedawnej przeszłości, czyli Puchar Króla, ćwierćfinał tych rozgrywek i wysoka wygrana Basków po dogrywce 4:2. Gole w dodatkowym czasie zdobywali Inaki Williams i Nico Williams. Obok niedawnych wygranych z Atletico to największy sukces ekipy Valverde w tym sezonie. Dlaczego historia nie miałaby się powtórzyć?

W Barcelonie mają wiele problemów. Dogonić Gironę w lidze, bo uplasowanie się za jej plecami na finiszu rozgrywek to wizerunkowa katastrofa, przejść Napoli w Champions League, wynegocjować nową umowę z dostawcą sprzętu, czyli firmą Nike, i znaleźć nowego trenera, który przejmie schedę po Xavim. Kandydatów jest wielu, choć największe szanse daje się obecnie Roberto de Zerbiemu z Brighton. Choć ma jeszcze ważny przez dwa sezony kontrakt z angielskim zespołem, Joan Laporta nie wyklucza przejęcia Włocha. Nie wyklucza, bo ma opcje alternatywne, jest bowiem zwolennikiem niemieckiej szkoły, stąd rozmyślanie także o Hansim Flicku.

My oczywiście patrzeć będziemy na mecz Athletic – Barcelona przez pryzmat Roberta Lewandowskiego, bo przecież baraże o wyjazd na Euro są tuż-tuż. Kapitan biało-czerwonych naprzemiennie jest krytykowany i wychwalany. W 2024 wystąpił w 14 spotkaniach na czterech frontach, zdobył dziewięć goli, zaliczył również asystę. Regularność zatracił tylko w ostatnim starciu z Getafe (4:0).

Jak to wcześniej bywało. Barcelona to rywal, z którym Athletic grał najczęściej, bo aż 240 razy. Mimo że to niemal zawsze starcie z gigantem, Baskowie zdołali wygrać 80 meczów, 39 razy był remis, 121 wygrywała Barcelona. Jak pisaliśmy wyżej, gdyby nie spotkania w Pucharze Króla lub Superpucharze, Athletic ma duży problem na gruncie ligowym. Okazuje się, że w ostatnich 20 meczach na poziomie LaLiga Bilbao wygrywało tylko raz, trzy razy był remis, a w 16 spotkaniach górą byli Katalończycy. Jest jeszcze jedna niepokojąca wieść z tej retrospektywy, otóż w 13 z tych meczów Athletic nie zdobył gola…

Athletic kadrowo. Wciąż niedostępni są Yuri Berchiche i Ander Herrera zmagający się z problemem z kolanami. Z powodu czerwonej kartki w ostatnim ligowym starciu z Betisem Sewilla (1:3) nie wystąpi Nico Williams, którego zastąpi Alex Berenguer, za żółte upomnienia wypada Dani Vivian, za niego ma wejść Yeray Alvarez. W porównaniu z meczem pucharowym z Atletico nastąpi zmiana w bramce - Unai Simon wraca na miejsce Julena Agirrezabali.

Barcelona kadrowo. Gavi, Alejandro Balde, Marcos Alonso, a także Ferran Torres to nieobecni z powodu kontuzji. Ponieważ Barcelona nie grała w środku tygodnia, wszyscy pozostali są wypoczęci, należy spodziewać się galowej jedenastki. W obronie Inigo Martinez ma wejść za Paua Cubarsiego. W pierwszej linii przewiduje się, że Perdi może zastąpić Joao Felixa.

Prognoza: To nie powinno być spotkanie z gradem goli, ale warto zastanowić się, czy Bilbao nie weszło na swój optymalny poziom, który zaprezentowało przeciwko Atletico. Barcelona jest na tyle niestabilna, że powinna obawiać się każdego. Pamiętajmy jednak, że w LaLiga w 2024 roku potknęła się tylko raz przeciwko Villarreal (pamiętne 3:5 od 3:2).

Mój typ: 1:1.

Trwa wysyłanie kuponu...