FORTUNA

Android aplikacja

Atalanta – Juventus. Dla kogo Coppa Italia?

Jeden triumf Atalanty Bergamo w Pucharze Włoch, i to sprzed 61 lat, ma się nijak do 14 trofeów zagarniętych przez Juventus. Ale czy na tym właśnie nie polega piękno krajowego pucharu, w którym mniejsi ogrywają faworytów. To potyczka bardzo ambicjonalna dla trenera Gian Piero Gasperiniego, dla którego w razie triumfu będzie to pierwsze w karierze jakiekolwiek trofeum.

Dla szkoleniowca Atalanty, który patronuje temu świetnemu projektowi od wielu lat, to wprost polowanie na puchar. Odkąd przyszedł do Bergamo, potykał się z Juventusem aż 21 razy i tylko trzykrotnie wychodził z nich zwycięsko przy dziesięciu remisach i ośmiu porażkach. Pięć z tych spotkań miały miejsce w Pucharze Włoch i tylko raz – w ćwierćfinale sezonu 2018/2019 Gasperini był wygranym.

Gasperini ma za sobą kilku potencjalnych bohaterów. To Teun Koopmeiners, Charles De Ketelaeres i Ademola Lookman, ale przecież i po drugiej stronie mamy kilka niebagatelnych osobowości. To dwóch napastników Dusan Vlahović i Federico Chiesa oraz kluczowy w środku pola Adrien Rabiot.

Oczywiście pójściem na łatwiznę byłoby stwierdzenie, że nie ma faworyta tego meczu. Ale to prawda. Tak jak prawdą jest, że w gazie są ostatnimi czasy gracze Atalanty, którzy przez 15 ostatnich kolejek ligowych zebrali 30 punktów (na 45 możliwych), podczas gdy Juve tylko 15, na co złożyła się m.in. ostatnia seria pięciu remisów z rzędu. Od lutego Stara Dama odnotowała ligowy bilans 2-8-4. Co z tego wynika? Ano to, że może nie wystarczyć 90 minut meczu, by rozstrzygnąć go na własną korzyść, niewykluczona zatem jest seria jedenastek.

Patrzymy na ten finał przez pryzmat Polaków, ale Wojciech Szczęsny ustępuje miejsca Mattii Perinowi na Puchar Włoch (w dwóch z czterech spotkań zachował czyste konto), Arkadiusz Milik ma z kolei po pięciu meczach pauzy spowodowanej kontuzją łapie ostatnio końcówki, gra najwyżej po pół godziny.

Jak to wcześniej bywało. 143 mecze między tymi drużynami to oczywiście lepszy bilans dla Juve, który wygrywał 74 razy, 52 razy był remis, a zaledwie 17 razy zwycięsko schodziła z boiska Atalanta. W finale Pucharu Włoch obie ekipy spotykają się po raz drugi, przed trzema laty Juve wygrało 2:1 po golach Dejana Kulusevskiego i Federico Chiesy. Dla Atalanty trafił Rusłan Malinovskyi.

Atalanta kadrowo. Wykluczony z gry za kartki jest Gianluca Scamacca, kontuzje eliminują Seada Kolasinaca i Emila Holma. Atalanta wygrała w weekend niezwykle prestiżowy mecz z Romą, który daje jej piąte, gwarantowane Ligą Mistrzów miejsce w tabeli. Przy okazji warto wspomnieć, że w najbliższym czasie drużynę z Bergamo czeka finał Ligi Europy z Bayerem Leverkusen. Szykuje nam się tylko jedna zmiana – Giorgio Scalvini za Hansa Hateboera, co oznacza przesunięcie Martena De Roona do środka pola.

Juventus kadrowo. W gronie absencji nie liczymy oczywiście zawieszonych Paula Pogby i Nicolo Fiagolego. Za kartki nie wystąpi Manuel Locatelli. Kontuzjowany jest Mattia De Sciglio, na urazy narzekali również Danilo oraz Kenan Yildiz, ale pierwszy z nich zagra w jedenastce, a drugi usiądzie na ławce. W porównaniu z niedzielnym meczem ligowym przeciwko Salernitanie oprócz bramkarza dojdzie do roszady w obronie (Danilo za Daniele Ruganiego), w pomocy za Locatellego zobaczymy Hansa Nicolussi Caviglię, a za Filipa Kostcia Samuela Ilinga-Juniora. Także w ataku Federico Chiesa zastąpi Moise Keana. W sumie pięć zmian.

Mój typ: 1:1, mecz rozstrzygnięty w rzutach karnych.

Przypuszczalny skład Atalanty: Carnesecchi – Djimsiti, Hien, Scalvini – Zappacosta, De Roon, Ederson, Ruggeri – Koopmeiners, Pasalić – De Ketelaere.

Przypuszczalny skład Juventusu: Perin – Gatti, Bremer, Danilo – Cambiaso, McKennie, Caviglia, Rabiot, Iling-Junior – Vlahović, Chiesa

Trwa wysyłanie kuponu...